Encyklopedia Bionicle
Advertisement
Encyklopedia Bionicle

Oto częśc 2!

Częśc 1[]

-Za godzinę-powiedział Vox.-Yoda umrze. Daleko jeszcze?

-Nie-odrzekł Obi-Wan.-Teraz w lewo.

Ivest skręcił w lewo i ich oczom ukazała się planeta Dagobah.

-Dobra-powiedział...WTF? Mruczek?-Jak się pospieszymy, to może Yoda powie nam coś, zanim umrze.

-Mruczek...-zdziwił się Ivest.-To ty mówisz?

-Nie-powiedział ironicznie Mruczek.

-Banan!-krzyknął Obi-Wan.-Banan! Banan!

I Kenobi zniknął.

Po chwili drużyna stała w bagnie na Dagobah.

-Tru-Tru-Tru-Tru-Tru-Ditu!-zapiszczał R2-D2.

-Eeee...mistrz Yoda?-zapytał Luke, wskazując na Mruczka.

-Nie-odpowiedział Mruczek. To wywołało u Luke'a panikę, czyli:

-Aaa! Gadający kot!

-A weź się uspokój-powiedział Kubix.-Ty tu jesteś pierwszy raz?

-No.

-NIE!-wrzasnął PD.-To znaczy, że zmieniliśmy historię Star Wars!

-Nie jest źle-rzekł Vox.-Może filmy będą lepsze? Bez Obi-Wana, który każe Luke'owi leciec na Dagobah, nadal będzie trwac bitwa o Hoth...Ale do rzeczy. Mamy pół godziny na znalezienie Yody.

Częśc 2[]

-Nie!-krzyknął Ivest.-Yoda umarł! I z naszej wyprawy...(gościu z instytutu cenzury mówi: heja!) (cenzura)!

-Eee..powiedział Vox.-pomyliłem się o godzinę. Mamy jeszcze kupę(bez skojarzeń) czasu.

Ivest próbował udusic Voxa, ale rozdzielił ich Kubix.

Po chwili z bagien wyskoczył jakiś niebieski Twi'lek, mówiąc:

-Ci, którzy jedli budyń, budyń będą jeśc...

I zmienił się w porcję budyniu truskawkowego. Drużyna zjadła go ze smakiem, ponieważ czasu było mnóstwo.

-Wiecie co-powiedział Luke.-Te szpiki z Ewoków są bardzo smaczne.

-Szpiki z Ewoków?-załamał się Mruczek i zwymiotował prosto na R2-D2.

Ivest zastanawiał się, czy ten Twi'lek ma coś wspólnego z jego snem. Budyń? Szpiki z Ewoków? A może to Yoda go wysłał? Ivest jednak rozwikłał zagadkę i zaczął krążyc szlakiem flaków istot, które wpadły w bagno i z niego nie wyszły, głównie Ewoków. Gdy tak podążał za śladami, znalazł Budyń.

-Ci, którzy jedli budyń, będą budyń jeśc-wyrecytował Ivest.

Ponieważ każdy, kto jadł budyń(czyli każdy)go zrozumiał, zaczęli jeśc budyń, a pod budyniem ukazała się mapa.

-Banan...Banan...Banan-wyrecytował Ivest słowa Obi-Wana. Na mapie był narysowany banan. Tam mieszkał Yoda.-Czeka nas krótka, lecz niebezpieczna droga.

Częśc 3[]

Drużyna dotarła do "bananu". Przed domem stał Yoda, paląc papierosa i nucąc pod nosem:

-Jesteś spocona, mówię ci! Żadna Rexona nie pomoże ci!

-Mistrz Yoda?-zdziwił się Luke.

Yoda schował za plecy papierosa.

-Yoda...co wiesz o moim śnie?-zapytał Ivest.

-Wiele-odrzekł Yoda.

-No to powiedz...

-Wykonajcie dla mnie 1 zadanie.

-Jakie?

-Zniszczcie Gwiazdę Śmierci.

-Ivest-rzekł PD.-Nie damy rady wykonac misji we wszechświecie Star Wars.

-Od tego zależy wasze życie-powiedział Yoda.-Konkretniej, życie waszego wszechświata.

Bezdyskusyjnie drużyna(łącznie z Luke'iem i R2-D2)wyruszyła na podbój wszechświata.

C.D.N.

Częśc 4[]

-Oto i jest Gwiazda Śmierci-powiedział Mruczek. Będzie banalnie.

-Jak to?-dopytywał się Kubix.

-Czym dla mnie jest słabe imperium...

-Dobra, panowie-powiedział Ivest.-Wchodzimy, udajemy senat, robiąc zeza, w środku zabijmy Palpatine'a, a dalej to już łatwo.

Pole magnetyczne Gwiazdy Śmierci(Ang. Death Star, skrót DT) przyciągnęło X-Winga z drużyną na pokładzie. Ta odważnie wyszła, a jeden ze szturmowców wrzasnął:

-Ręce do góry, bo będę strzelał!

Kubix zapragnął załatwic to po swojemu.

-Eee! Słuchaj no, synek! Wczoraj mnie zwolnili, teściowa mnie zabije, jak wrócę...-zaczął Kubix.

-Spokojnie, on sobie z tym poradzi-mruknął Mruczek.

-...znam tu wszystkich, byłem senatorem, i potrzebuję rady, co zrobic z teściową...-kontynuował Kubix.

-Też mam problemy z teściową-powiedział szturmowiec.-Słuchaj...na stałe przeprowadź się do żony i no problem.

-OK a jakbyś mnie potrzebował to z kolegami-senatorami pójdę po formularz zwolnienia do imperatora-zakończył Kubix.

Drużyna przeszła dalej, a Mruczek obsikał nogę Szturmowca. Ten chciał strzelac do kota, lecz Ivest chwycił Mruczka w ramiona.

Częśc 5[]

-Imperatorze-rzekł PD.-Jesteśmy tu, aby cię zabic!

-Synu!-wrzasnął Palpatine.-Kubix!

-You are my dad?-pomieszał Angielski z Polskim Kubix.

-Nom-odrzekł imperator.

-Secret number one...

-Zagadka numer jeden-wykrzyknął Ivest.-Rozwiązana!

-Sorki, że przerywam wam sielankę-wtrącił się Mruczek.-Ale musimy przed śmiercią Yody zniszczyc DT.

-Jaką DT?-dopytywała się drużyna.

-Trza mnie było wcześniej słuchac-powiedziałem, ja, narrator, Takanuva737.-To skró od Death Star, czyli Gwiazda Śmierci.

-No to nie tracmy czasu!-krzyknął Vox.

Wsiedli do X-Winga, trafili w słaby punkt DT(Mruczek rozwalił mocą wszystkich, którzy chcieli ich zestrzelic) i odlecieli do Yody, 15 minut przed jego śmiercią.

I tak drużyna powiększyła się. Byli już u nas(zapisuję w kolejności dojścia do ekipy) Ivest, Mruczek, PD, Kubix, Vox, Sanso, Luke, R2-D2 i Palpatine. Niedługo dojdzie...******* czyli nie powiem kto.

Częśc 6[]

-Yoda!-wrzasnął Luke.-Czas ratowac wszechświat tych głupich de...

-Nie dokończysz-powiedział Mruczek.

-...bi...

-Radzę ci, nie dokańczaj!

-...li.

Mruczek walnął w Luke'a piorunami. Ten wyglądał jak kominiarz, który zapomniał nałożyc na łeb kominiarki.

-Dobra, dobra-rzekł spokojnie Yoda.-Widziałem porwanie Sanso z waszego świata. Miał przy sobie tajne dane świata Debicle'i...

-Bionicle'i-poprawił go rozeźlony Mruczek.

-...które pozwalają na zniszczenie Mata Nui. Zabrałem kilku Matoran z waszego świata i eksperymentowałem nimi. Ucharakteryzowałem ich na dresiarzy ze świata Deb...

-Bio-to jeszcze bardziej wkurzyło Mruczka.

-...Bio. Z nimi był ten idiota...

-Jeszcze raz mi się nie spodobasz, a skrócę twoje oczekiwanie na śmierc. Tak, tam byłem ja. Zyskałem nadprzyrodzone zdolności. A skąd mieli mnie dresiarze? To proste. Skonstruowali portale do światów Star Wars Bio i ludzi. Zabrali mnie ze świata ludzi, a potem złapał ich Yoda dla swoich eksperymentów. Skąd ich miał? Oni dostali się portalami do świata Star Wars. Ja przez portale miałem wrócic do świata ludzi, ale dtarłem do swiata Bio i na wszelki wypadek oddałem je do piwnicy Ivesta, do której jego ojciec wsadził portale, a on tam nigdy nie zaglądał. Po drodze portal do świata ludzi wypadł mi, ale dałem Ivestowi mały portal do portalu. On znalazł mnie i dalej moje życie było rajskie. Gdy ta sprawa wyszła na jaw, postanowiłem się ujawnic. Dlatego uciekłem przed dresiarzami. Portalem do świata ludzi odnalazłem jednego z twórców Bio i ukradłem mu dane dotyczące zniszczenia Mata-Nui. Wtedy ty byłeś w sklepie. A ten sen też stworzyłem, byś poszedł to sklepu, a ja mógłbym ukraśc dane. Dałem je do piwnicy, a Sanso wracał przez piwnicę. Znalazł dane i portal do świata Star Wars. W tym świecie porwał go Vader, aby zdobyc dane i teraz przeszukuje Sanso, który ma portal w butach...jest w więzieniu. To ja sprowadziłem Obi-Wan, aby zaprowadził nas na Coruscant. Znam Sanso-to mój były właściciel. Nie pamięta mnie, bo oczyścili mu pamięc, ale ja pamiętam jego. Ukradł żarcie, bo sami niewiele mu dawaliście.

Yoda skonał.

Częśc 7[]

-Tru-tru-tru-tru-tru-tru-ditu-zapiszczał R2-D2.

-Nie, niepotrzebna mi ścierka-odpowiedział Luke i wytarł twarz w rękaw.

Tymczasem reszta zespołu gapiła się jak zahipnotyzowana w Mruczka.

-Co się gapicie?-zapytał Mruczek.-Trza isc ratowac Sanso.

-Co sie co sie co sie stao-zapytał ktoś, kto właśnie przyszedł. W jego tonie było słychac błędy gramatyczne.

-Fehran-mruknął Ivest i rzucił się na Po-Matoranina.

-Przestańcie, dzieci-mruknęła jakaś kobieta.

Ivest puścił Fehrana i zawołał:

-W nogi! To moja teściowa!

Wszyscy zerwali się do biegu, poza Mruczkiem.

-Zabijesz się!-wrzasnął Ivest. Kot nie posłuchał go i strzelił w krzaki piorunami. Wyskoczyła z nich teściowa Ivesta-stara, zrzędliwa Turaga Nokama-z podpalonym tyłkiem. Zgasiła go wodą. Mruczek powiedział:

-Uczepiła się X-Winga, tak samo jak Fehran. Przesyłam ich do świata Bionicle-i kot uśpił teściową, teleportując ją do świata Bionicle. To samo miał zrobic z Fehranem, gdy droge przesłinił mu Ivest, mówiąc:

-Fehran...obiecywałem sobie, że-gdy-tylko-cię-znajdę-będziesz-martwy-po każdym słowie Toa Lodu walił Matoranina po głowie patelnią.

-Zaraz..mogę sie przydac-wykrztusił Fehran.

-DOŚC!- i Vox rozdzielił ich. Zdecydowano, że Fehran im pomoże.

Częśc 8[]

W czasie podróży X-Wingiem Ivest często rzucał na Fehrana bardzo podejrzliwie spojrzeenie, od czasu do czasu mrucząc:

-On coś knuje...

-A daj spokój-tłumaczył się Fehran.-Nie na darmo uciekłem z więzienia, wracając na STRONĘ ŚWIATŁA i chcąc wam pomóc.

-A czy kieydkolwiek byłeś na STRONIE ŚWIATŁA?-zapytał Ivest.

-Ostatnio, gdy cię widziałem, byłeś po STRONIE CIEMNOŚCI-rzekł PD.

-Ale teraz jestem po STRONIE ŚWIATŁA-tłumaczył się Fehran.

Vox zderzył PD i Ivesta głowami, mówiąc:

-A ja cię nie znam i nie wiem, czy jesteś po STRONIE CIEMNOŚCI czy po STRONIE ŚWIATŁA.

-Patrzcie!-wykrzyknął Mruczek.-Na tym niszczycielu jest Vader i Sanso.

Częśc 9[]

Obok niszczyciela nie było żadnych strażników. Dziwne.

W środku coś jeszcze dziwniejszego. No bo jakby inaczej nazwac imprezę z udziałem wielu postaci Star Wars?

Luke chciał iśc na imprezę, ale Vox-który, jak dotąd, był jedynym głosem rozsądku w drużynie-zatrzymał go.

-Nie bądź tak uparty, chodź na party, chodź na party-zanucił Luke, po czym razem z R2-D2 i Palpatine'em poszedł na imprę, zanim Vox zdążył go zatrzymac.

A impreza tak wyglądała:

http://www.youtube.com/watch?v=UQqx5EsbSfY

Na imprezie był Yoda, co znaczyło, że zmartwychwstał. Tak, iwem, dziwne to, ale co innego mogło się z nim stac? Może tylkko udawał, że umarł? Chyba tak. To zmartwychwstanie to było troche przesadzone. W czasie, gdy Luke i jego droid bawili się, drużyna Ivesta przebiegła przez tłum szukając więzienia. Znaleźli je!

-Przyjaciele!-wykrzyknął Sanso. Wyglądał, jakby wrócił z 8-godzinnej walki z Tahtorahkiem w lodówce.-Teraz zwiewamy.

-A gdzie Fehran?-zauważył Kubix.

-Tam leci!-pokazał palcem Mruczek okno, przez które widac było odlatującego X-Winga. Ivest i PD zatańczyli poloneza na środku sali więziennej, śpiewając:

-Mieliśmy racje, mieliśmy rację, mieliśmy rację, mieliśmy rację, mieliśmy rację, my, a nie Vox! My, a nie Vox! My, a nie Vox! Bo...

-A dał wam ktoś kiedyś kopa w-...narrator "sprawieldiwie ocenzurował to niegodne słowo"-...?-powiedział rozeźlony Vox.

-Ja przejmuję stanowisko jedynego głosu rozsądku w drużynie-rzekł Mruczek.-AAA! WSZYSCY ZGINIEMY! NIE MAMY CZYM ODLECIEC! AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!

Częśc 10[]

Drużyna chciała przekraśc się przez tłum, ale okazało się, że impreza się skończyła. Tak, to chyba koniec naszych bohaterów...walczyli bardzo dzielnie, lecz wróg okazał się od nich sprytniejszy.

-Wszystko stracone-teraz było jasne, że Vox już nie jest jedynym głosem rozsądku w drużynie.-To koniec...

Ivest wpadł nagale na genialny pomysł.

-Jeszcze nie wszystko stracone-mruknął, patrząc na Jedi, którzy zaraz ich zabiją.-K***a<krowa>.

Wtedy tłum Jedi się odwrócił, bo przyleciał jakiś Y-Wing. Ze środka wyszedł Banderwil i zawołał:

-Przybywam z powodu naruszenia praw autorskich, używając określenia "krowa"...

-Oni nam kazali-Ivest wskazał na tłum.

Bandek zawołał "JAKEM BANDERWIL!" i z wściekłością obdarł ze skóry Vadera, rzucił o Obi-Wana generałem imperium, rozdarł na pół Lando Calrisiana, urwał głowę Jar-Jar Binksowi, zagrał w piłkę głową C3PO, przebił pazurami twarz Chewbacki, połknął Jabbę, wydłubał mózg Hanowi Solo...reszta uciekła, a Bandek ich gonił. W tym czasie drużyna uratowała Palpatine'a, Luke'a i R2-D2. Gdy Badnek rozwalił resztę, drużyna wsiadła do jego X-Winga i powiedziała mu, że jeszcze jeden używał tego słowa. Pokazali mu Fehrana, który za swe zdradzieckie czyny stracił głowę. Potem Bandek podwiózł ich do domu drużyny, a na końcu sam wprowadził się tam. I wszyscy żyli...

-Co to za narracja?-przerwał mi, narratorowi Mruczek.

-A, pomyliło mi się...może byc tak: I to już jest koniec...wiem, chcielibyście więcej, ale niestety, wszystko ma swój koniec...Dzięks czytelnikom! Do następnego śmiesznego FF'u!

-Tak może byc.

-No to dobrze.

I to już jest koniec...wiem, chcielibyście więcej, ale niestety, wszystko ma swój koniec...Dzięks czytelnikom! Do następnego śmiesznego FF'u!

KONIEC

Advertisement