Stworzenie ślizgało się, łapiąc niewidocznymi czułkami bladą ziemę, a plamy suchej krwi brudziły ścianę... Nadszedł czas stworzenia, czas na rozpoczęcie nowego życia. Raz trzymał je Ten, skryty w cieniach, Makuta... Nie bało się go, strach nie leżał w jego naturze. Było bardzo zszokowane, kiedy znalazło się w kadzi pełnej podobnych mu istot. Przez eony nie było żadnego innego... Potem ich głosy niemal zaczęły wysysać z niego siłę do życia. Stworzenia zawodziły i przebierały nogami, niektóre dygotały w kątach zbiornika, a inne wpatrywały się w czeluść kadzi, straciwszy całą nadzieję. Żadne ze stworzeń nie pragnęło dzielić z innymi umysłu, a jednak tak było. I ten wspólny umysł stworzył plan.
Praca Makuty była tylko częściowo skończona. Te dziwne robaki, miał co do nich przerzucie... Przywodziły mu na myśl jego Kraata, wijąc się w kadzi. Oczywiście, że różniły się od Kraata, były dłuższe, miały lepiej rozwinięte odnóża i wszystkie były poza jego kontrolą. Rozmyślał o nich, nie mając żadnego innego zajęcia. Nie potrafił ich powiązać z żadną rasą lub gatunkiem, zaczynając na Matoranach a kończąc na najdziwniejszych członkach Mrocznych Łowców. Wydawały się bezbronne, ale zakrwawione ściany gdziekolwiek by się nie obejrzał, świadczyły, że ktoś inny musiał już je zobaczyć. I nie zdołał nikomu o tym opowiedzieć. Jednakże, pewnego razu gdy odwrócił się od kadzi skwierczącego Protodermis i odkrył coś dziwnego. Zbiornik stworzeń był pusty.
Dokąd one poszły?
Plan stworzenia był prosty. Wszystkie razem, mogły stworzyć sznur aż do kraty zamykającej zbiornik i wyjść na zewnątrz. Wkrótce się wydostały i dalej trzymały się już razem. Bały się ponownego złapania, Makuta miał co do nich rację. Poza możliwością uduszenia ofiary dzięki wspólnemu ciężarowi, nie miały możliwości obrony. Jednakże, wspomnienia wróciły. I już wiedziały, co muszą zrobić.
Makuta przemierzał swoje jaskinie, kierując się w najgłębsze części Mangai. Pragnął znaleźć małe stworzenia, które utracił. Przechytrzyły go, a to nie zdarzało się rzadko. I nie podobało się mu. Ani trochę.
Znalezienie zniszczonego gniazda Bohroków było dla niego szokiem. Musiał przyznać, że stworzenia miały determinację. Użyły swojego ciężaru i przebiły się. Nie był do końca pewny, jak mogły przejąć kontrolę nad robotycznymi mózgami i uruchomić maszyny. Ale przypomniał sobie, że stworzenia były niewiele większe od Krana, zazwyczaj umieszczanych pod pokrywami twarzy Bohroków... Uśmiechnął się, jego przepełniona mrocznymi myślami głowa wykrzywiła się w nieznanym wyrazie twarzy. Te stworzenia były mądre, gdy przebywały razem!
Przystosowanie się do mechanicznych skorup było dla stworzeń trudne. Były zgniatanie przez pokrywy twarzowe, a połączenie się z siecią kontrolującą ruchy robotów nie było łatwym wyczynem... Ale metodą prób i błędów, mając do dyspozycji umysł, który nie popełniał tego samego błędu dwa razy... udało im się. Przemierzały korytarze, szukając nowych ofiar... Tak, stworzenia kiedyś były słabe, ale już niedługo staną się silne... BARDZO silne...
Postacie[]
- Stworzenia